Opiniuj24.com - Teksty prasowe

  • Artykuł

Jak polski UOKiK (nie) walczy z monopolem?

2022-10-25

Kupując przez Aktualnie mamy w Polsce do czynienia z 17,2-procentową inflacją i największą od ponad 25 lat drożyzną. Towarowa Giełda Energii poinformowała, że ceny prądu wzrosły o 132%, a gazu o 340%. Jednak faktyczne podwyżki dopiero dadzą o sobie znać w 2023 roku, gdy firmom skończą się długoterminowe kontrakty zawarte z dostawcami energii miesiące temu. Przedsiębiorcy są przerażeni, bo w ich przypadku Urząd Regulacji Energetyki nie zareaguje, więc dostawcy energii będą mogli konstruować kontrakty, jak im się żywnie podoba. Nie zareaguje również UOKiK, który jakoś nigdy nie lubił zajmować się rynkowymi monopolistami.

Przedsiębiorstwa bankrutują, a spółki energetyczne podnoszą marże o 7000%

Zewsząd jesteśmy karmieni informacjami, że drastyczne podwyżki rachunków za gaz czy prąd wynikają z ciągle drożejących surowców, problemów z dostępnością zasobów itd. Słyszymy, że cała Europa ma ten sam problem i że rząd oczywiście pomoże zarówno gospodarstwom domowym, jak i przedsiębiorcom. Innego zdania jest Paulina Hennig-Kloskana, posłanka partii Polska 2050, która na antenie Polsat News wyznała, że marża brutto producentów energii wzrosła o... 7000% w stosunku do ubiegłego roku. To wyliczenia ekspertów Forum Energii - jednego z kluczowych w Polsce think-tanków zajmujących się branżą energetyczną. Skandalicznie wysokich zysków państwowej energetyki dowodzi współczynnik Clean Dark Spread (CDS). Pokazuje on różnicę między ceną energii elektrycznej a szacowanymi kosztami zmiennymi, związanymi z jej produkcją z węgla. Rok temu współczynnik CDS dla krajowej energetyki wynosił 18,10 zł za MWh. Dziś jest to 1287,40 zł, z czego zaledwie 156 zł stanowi koszt węgla.

Marża brutto firm sektora energetycznego rośnie o 7000%, pomimo ustabilizowania się zarówno cen polskiego węgla, jak i sytuacji na rynku uprawnień do emisji CO2. Jednocześnie rośnie import droższego od krajowego węgla z portów ARA (Antwerpia, Rotterdam, Amsterdam). Trudno się więc nie zgodzić z twierdzeniem posłanki, że w czasach kryzysu i postępującej biedy państwo stoi na straży interesu potentatów energetycznych.

Hennig-Kloskana swoją wypowiedzią nawiązała do niepokojących słów senatora Wojciecha Koniecznego, dyrektora Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie, który wyznał, że w styczniu 2023 w jego placówce może zabraknąć prądu. Mówimy tu nie o osiedlowym sklepiku czy drobnym importerze, ale o sporym szpitalu! Strach pomyśleć, w jakiej sytuacji zimą znajdą się niewielkie, rodzinne przedsiębiorstwa. Przez nieludzkie podwyżki prądu niezliczona ilość mikro i małych biznesów wkrótce zbankrutuje. Dotąd firmy były w stanie przerzucić rosnące koszty energii na konsumentów. Przy tak drastycznych podwyżkach nie będzie to możliwe. Już teraz zagraniczna konkurencja staje się dla klienta znacznie bardziej atrakcyjna od rodzimej. Co więcej, najmniejsze podmioty nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową ze strony organów administracji publicznej. Przeciwnie, stale żąda się od nich dokumentów i opracowań. Przygotowanie takiej nic niewnoszącej dokumentacji często trwa tygodniami, pogarszając i tak agonalną kondycję małego przedsiębiorstwa.

Przedsiębiorcy: „To zmowa cenowa” – co na to rząd i UOKiK?

UOKiK zachował się w typowy dla siebie sposób, czyli poczekał aż wpłynie skarga na monopolistę i zrobi się o niej na tyle głośno, że nie będzie się dało zignorować sprawy. Początkiem października w mediach (np. w serwisie Money.pl) pojawiła się informacja, że spółka doradcza Energy Solution złożyła do UOKiK zawiadomienie o podejrzeniu stosowania praktyk ograniczających konkurencję przez spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A. oraz Enea Wytwarzanie Sp. z o.o. Zarzuty dotyczą stosowania przez te podmioty niczym nieuzasadnionych, wysokich marż oraz zmowy cenowej, a więc działań naruszających reguły konkurencji. Spółka Energy Solution miała wcześniej poinformować o podejrzeniu takiego procederu instytucje rządowe i nadzorcze, ale reakcji nie było. Jedyną, dostępną opcją pozostała droga formalna, czyli skarga do Prezesa UOKiK. W uzasadnieniu spółka Energy Solution zawarła dane, które w jej opinii jednoznacznie wskazują na to, że cena energii mogłaby być istotnie niższa. W zeszłym roku podobne zawiadomienie wpłynęło do URE, ale nic się nie zmieniło. Nie pomogła nawet interwencja Rafała Gawina, Prezesa URE. Spółki energetyczne nie mają sobie, rzecz jasna, nic do zarzucenia. Za to, ku zdziwieniu wszystkich, wysokimi marżami producentów energii postanowił zająć się niedawno... rząd. Mateusz Morawiecki wraz z Anną Moskwą, szefową resortu klimatu, „intensywnie” pracują nad przepisami obniżającymi ceny prądu. Dzięki nowym regulacjom, prąd ma być sprzedawany po cenach najbliższych cenom wytworzenia. Premier nie zaprzecza, że PGE sprzedaje energię na kolejny rok 2-3 razy drożej. Nie zaprzecza, ale też nieszczególnie się tym przejmuje. Aktualnie zarówno spółka Energy Solution, jak i większość polskich przedsiębiorców, z niecierpliwością czekają na rozpoznanie sprawy przez UOKiK. Pytanie, ilu zainteresowanych doczeka się rozstrzygnięcia przed ogłoszeniem upadku. UOKiK wprawdzie potwierdził, że przedmiotowa skarga wpłynęła, ale jeszcze jej nie rozpatrzył. Stwierdził jedynie, że przeanalizuje sprawę w granicach ustawowych kompetencji. To kolejna wymijająca, zupełnie bezwartościowa dla przedsiębiorcy reakcja UOKiK.

UOKiK ma „ważniejsze” sprawy na głowie

Ostatnio UOKiK wziął pod lupę dość specyficzną grupę zawodową, której dotąd bacznie przyglądała się jedynie skarbówka - influencerów. Twórcy ze świata mediów społecznościowych i ich wierni fani otrzymali nieocenione wsparcie w postaci zbioru rekomendacji, jakie treści muszą być oznaczone jako materiał reklamowy. Z nowymi regulacjami najlepiej poradził sobie Borys Szyc, który na swoim koncie opublikował post reklamujący mleko roślinne wraz z... przeklejoną instrukcją współpracy od producenta. Jeśli ktoś nadal wierzy, że wszystkie rzeczy pokazywane przez jego idola na Instagramie zostały przez niego samodzielnie kupione i są bezinteresownie zachwalane, to rzeczywiście takie regulacje mają dla niego sens. Największym problemem działań UOKiK są niejasne, trudne do zinterpretowania przepisy oraz to, że wszyscy twórcy działający w social mediach zostali wrzuceni do jednego wora pt. „influencerzy”. Z zawiłymi formalnościami zmierzyć się muszą zatem zarówno młodzi, raczkujący youtuberzy, jak również celebryci mający po 1-2 miliony obserwujących i cały sztab prawno-księgowy do dyspozycji.

UOKiK ukarze również ofiary koronawirusa

Pandemia COVID-19 spowodowała nasilenie się problemu zatorów płatniczych. Polskimi firmami, które mocno ucierpiały głównie przecież wskutek rządowych restrykcji i mają problem z terminowym spłacaniem należności, zajmie się teraz UOKiK. Od 2020 roku Prezes UOKiK wszczął ponad 100 postępowań w takich sprawach, o czym z dumą się wypowiada. Obecnie prowadzonych jest ich przeszło 70. Sejmowa Komisja Gospodarki i Rozwoju aktualnie pracuje nad projektem ustawy, która ma ułatwić walkę z zatorami płatniczymi i uprawnić UOKiK do nakładania bardzo wysokich kar za opóźnienia. Kary za należność spóźnioną o ponad rok mają wynieść 24% kwoty zaległości. Z pewnością wysoka kara nie spowoduje, że zatory się rozładują, ale pogorszy jeszcze stan firm, które stoją na krawędzie updaku.

Instagram, Twitter i Meta – monopoliści poza zasięgiem polskiego UOKiK

Sporo mówi się o tym, że internetowi giganci, jak Instagram i Facebook (aktualnie Meta), jako monopoliści mogą znacznie więcej niż inne przedsiębiorstwa. Przeciętny przedsiębiorca jest bezradny w starciu ze światowym gigantem. Obowiązuje tu zasada „Nie akceptujesz moich reguł w 100%, to nie korzystaj”. Jednak nie sposób wyobrazić sobie funkcjonowania nowoczesnego biznesu bez obecności w wyszukiwarce Google i w mediach społecznościowych. Trzeba więc poddać się odgórnym zasadom, które nierzadko budzą kontrowersje i naruszają normy. Niestety, w Polsce możemy co najwyżej wylać żale na forach internetowych. Bo monopolistami polski UOKiK zajmować się ewidentnie nie zamierza. Za to odpowiednik UOKiK w Indiach nałożył ostatnio na Google karę w wysokości 13,4 mld indyjskich rupii (ponad 160 mln dolarów) za wymuszanie niekorzystnych warunków współpracy na producentach smartfonów z systemem Android. Z kolei brytyjski Urząd Ochrony Konkurencji (CMA) ogłosił nałożenie kary w wysokości 1,5 mln funtów na Metę za łamanie zasad ochrony konkurencji w związku z przejęciem przez monopolistę serwisu Giphy. W Irlandii Komisja Ochrony Danych Osobowych (DPC) ukarała Metę 405 mln euro za brak ochrony prywatności dzieci na Instagramie. Da się walczyć z monopolem? Da. Ale najwidoczniej pasywność polskiego UOKiK i niszczenie polskiej przedsiębiorczości leży w czyimś interesie...

Zespół Opinie24